All your light



w tak cichy wieczór jak ten niebo jest czarne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej
dźwięk tlącej się muzyki przepływa przez mój umysł
sprawia iż zastaję w sobie coraz większy bałagan
zastanawiam się
uśmiechnąć się
czy może wybuchnąć płaczem opadając bezsilnie się na łóżko
późna noc
i tęsknię za twoimi dłońmi za zapachem twojej skóry
bezgłośnie magicznie

nie potrafię żyć


Oblivion


Przykro się robi, gdy tylko przypomnę sobie, jak kiedyś pisałam. Jak lały się ze mnie słowa i nie mogłam ich powstrzymać. Ba! Nigdy nie chciałam ich powstrzymywać.
Kocham pisać. Zapisane słowa są piękniejsze. Dużo rozmaitych słów przeplecionych między sobą na białej kartce papieru.
Teraz mi trudniej. Po przerwie znów muszę sobie przypomnieć, jak się pisze, jak brzmią słowa... dużo z nich już nie pamiętam.
I zaglądam na dawnego bloga i nie wierzę: to ja? Skąd miałam w głowie te pomysły!
Trening czyni mistrza. A ja przestałam regularnie trenować.
Ale wracam; po długiej przerwie wracam do tego, co kocham.
Niektórzy może mnie pamiętają z onetu (wiem, trochę ciężko, bo zmieniłam nie tylko adres, ale także nazwę użytkownika). Niektórym z was sama się przyznałam.
Ale ja niektóre z was pamiętam; i miło mi znów spotkać starych znajomych, choć tak jakby w innym świecie. :)



Mouthful


gdzieś pomiędzy brudną muzyką 
a najczystszą poezją -
rodzę się ja
przeklęta przez świat
wysławiona przez boga słów



Limit to your love


Nie mogę znieść, że tak ciebie mało. Jesteś, ale cię nie ma. 
A ja potrzebuję trochę więcej fizyczności, żebyś był po prostu obok - ciało koło ciała.
Lecz ty ciągle biegniesz, uciekasz. I mam wrażenie, że nigdy cię nie złapię. Bo ty nie chcesz tu zostać, a ja nie mogę być tam z tobą.
I tak żyjemy sobie razem... a oddzielnie. I umieram każdego razu, gdy wyjeżdżasz. 

Forever more


Czasami po prostu jest dobrze nie mieć czasu; nie mieć czasu, by usiąść, myśleć, pisać, czytać i słuchać muzyki.
Co za paradoks! Wszystko to zaprawdę kocham i czasem źle mi bez tego obcowania ze sztuką - choć w minimalnym stopniu - w tym moim własnym, osobistym, małym świecie, w mojej własnej artystycznej części życia.
Lecz czasem bywa też tak, że jest mi z nią źle. Bo sztuka zmusza do refleksji, do zadumy nad sobą, swoim życiem i ludźmi, którzy są w nim obecni. I ja nieraz zbyt dużo myślę, i smutno mi się jakoś tak na sercu robi. To wszystko wprowadza mnie w melancholijny stan, a to na dłuższą metę nie zawsze jest pożyteczne. Nie zawsze dobrze wpływa na moje samopoczucie....