zaświtały szeptami cienie chmur na niebie, buszujące między słowami motyle. coś pachnie mocniej, intensywniej, ładniej. musi być pięknie, bo słońce tak powiedziało o poranku. przewiduje przyszłość z płatków skóry. migoczą nam oczy, topią się rzęsy. gdy odejdą żale, nigdy nie przestaniemy się śmiać. dłonie się kruszą w dotyku, co był i będzie dopiero nastały. usta na czole. wiara.






coraz mnie mniej
więcej was
strzeliste kręgosłupy myśli
płaskie pola słów
zachowania oblane bezbarwnym kolorem
piętrzę się w niebie rozpaczy
ciągle wyżej i dalej
od siebie teraz



zamieszania w głowie, zmieszania ludzi
bezkresne pola pustki
muzyka nieczuła jak wcześniej
już nic mnie nie wzrusza, nawet dawne pocałunki
bezkresne pola pustki

Chciałabym mieć myśli przejrzyste, dokładnie określone, jak te dźwięki, które tlą się teraz za moimi plecami. To przy nich chcę dzisiaj trwać.

bezkresne pola pustki
zamieszania w głowie, zmieszania ludzi

Chcę uciec, gdziekolwiek. Wszystko lepsze niż "teraz", kiedy to potrafię tylko słuchać muzyki, myśleć za dużo i nieudolnie próbować czekoladą osłodzić obecny bałagan. Nieudolnie, krok za krokiem. Wszystko jest błędem.



David Bowie - Space Oddity